Mecz Delfiny - Warsaw Diamands, Kutno 17.09.2010 r.

Dodane przez: Łapa  |  2 października 2010

Na mecze z Delfinami nasza drużyna zjawiła się w imponującym składzie aż osiemnastu zawodniczek i z grupą wiernych kibiców. Zarówno przygotowanie boiska, jak i słoneczna pogoda sprzyjały rozegraniu obu meczy. Po dwugodzinnej rozgrzewce byłyśmy gotowe do walki, a trybuny gotowe do kibicowania.

Początek pierwszego meczu był bardzo wyrównany - obie drużyny okazały się równie skuteczne w obronie i w ataku. Dopiero na piątej zmianie Delfiny zaczęły zdobywać przewagę i już do końca meczu nie dały się wyprzedzić. Dobra gra w obronie, szczególnie opanowanie i dobre rozstawienie zawodniczek w zapolu, owocowały wieloma piłkami złapanymi z powietrza. W pierwszej połowie popisowe zagrania Iwony na zapolu pozwoliły nam prowadzić wyrównaną walkę. Delfiny okazały się bardzo dobrymi pałkarkami - piłki po ich odbiciu bardzo często lądowały na zapolu. Trzeba także podkreślić dobrą dyspozycję naszej pitcherki, Karoliny, która wielokrotnie posyłała naszym przeciwniczkom piłki nie do odbicia. Mimo przegranej w pierwszym meczu (0:13), chęć walki ani na moment nie opuściła naszej drużyny i do drugiego meczu przystąpiłyśmy z jednakowym zapałem, co do pierwszego.

W drugim meczu bardzo dobrą grę zaprezentowała Marta, która złapała piłkę w locie będąc na pozycji pitchera oraz bardzo ofiarnie broniła pierwszej bazy, którą zdobyła w ataku. Wysoki wynik drużyny Delfinów był rezultatem świetnego wybicia, po którym piłka poleciała aż za ogrodzenie boiska, gdzie nasza zawodniczka, pokonując siatkę, znalazła się wprawdzie zaledwie w kilka sekund, ale atakujących Delfinów nie dało się już powstrzymać. Delfiny bardzo skutecznie i bezlitośnie wykorzystywały nasze błędy w obronie. Najsłabszym elementem naszej gry okazało się odbijanie. Piłki posyłane przez pitcherkę Delfinów nastręczały nam wiele trudności, a trzecia baza była bastionem nie do zdobycia. Drugi mecz zakończył się niekorzystnym dla nas wynikiem 0:14. Należy podkreślić, że w obu meczach rozegranych zostało po siedem zmian. Bardzo dobra atmosfera na trybunach i ciągły doping z ławki rezerwowej, niekończące się śpiewy i radosne okrzyki, mimo niepomyślnej passy na boisku, bezustannie zachęcały do gry.  Mimo przegranej zawodniczki Warsaw Diamonds zeszły z boiska z poczuciem, że to był dobry mecz, z którego należy szybko wyciągnąć wnioski i poprawić te elementy gry, które sprawiają najwięcej kłopotów.

Dominika